Przyznam już na samym początku, że tworząc w głowie pomysł na ten cykl felietonów głównie o ten wątek mi chodziło. To znaczy, o pojedynek Justyny Kowalczyk z Marit Bjoergen. Każdy z nas wie, że cały narciarski świat żywi się zmaganiami obu tych pań. Polacy z wielkim zaangażowaniem wspierają Polkę, a Norwegowie wciąż nie mogą się nadziwić, jak to w ogóle możliwe, że Kowalczyk stawia czoło Bjoergen. To jest w ogóle dość ciekawy temat, który pochłania mnie, jak żaden inny pojedynek w sportach zimowych. Z pewnością wiąże się to z kontrowersyjnym pozwoleniem stosowania leku "symbicort" dla Marit.
Źródło: wprost.pl
Marit Bjoergen to prawdziwa królowa nart w Norwegii. Przed nią jej rodacy stawiają największe wymagania, ponieważ biegi narciarskie w Norwegii to najważniejszy sport - narodowy. Niemal każdy mieszkaniec tego kraju jeździ na nartach od dzieciństwa. Często organizuje się zawody krajowe, które są jednocześnie jedyną możliwością selekcji. Dość ostrej. Norwegów interesują tylko najlepsi, najbardziej utalentowani. Zwycięzca zawodów krajowych od razu otrzymuje wszystko, co tylko jest potrzebne do treningu. Jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że przeoczą jakiś talent. Marit zaczęła profesjonalnie trenować w wieku 12 lat, pomagała w tym czasie również swoim rodzicom na farmie. Od małego dziecka przejawiała w sobie ogromną siłę i potencjał. Dziś Bjoergen, to przecież trzykrotna zdobywczyni Pucharu Świata, a pierwszy z nich zdobyła w sezonie 2004/2005. Wówczas formą nie błyszczała jeszcze Justyna Kowalczyk. Od kiedy więc na dobre pojawiła się rywalizacja między Polką a Norweżką?
Źródło: gazeta.pl
Justyna Kowalczyk w Libercu 2009 zdobyła dwa złote medale. W tym sezonie wygrała także klasyfikację generalną. Sprawą oczywistą było, że Polka będzie faworytką na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver. Tak też było, gdyż kolejny sezon (olimpijski) był w wykonaniun Kowalczyk wyśmienity. W Polsce naliczono jej chyba cztery złote medale, ale wszyscy zapomnieli o Marit Bjoergen, dla której Mistrzostwa Świata w 2009 roku były totalnie nieudane. Norweżka sezon olimpijski poświęciła właściwie na treningi. Przyniosło to spodziewane dla niej efekty. Zdobyła w Vancouver 5 medali, z czego aż 3 to złote. Justyna musiała zadowalać się srebrem i brązem aż do ostatniego biegu na 30 km. Za nim on jednak nastąpił wybuchła pewna afera związana z obiema zawodniczkami. Nasza zawodniczka insynuowała, że norweska mistrzyni osiąga tak wspaniałe wyniki, ponieważ zażywa "dopuszczalny doping". W Polsce wybuchł pewien szał na Marit, a w Norwegii oburzenie na słowa Kowalczyk. Bjoergen choruje na astmę, więc komisja antydopingowa pozwoliła jej zażywać lek steroidowy. Norweżka szybko odparła atak Justyny, ale nie kryła rozczarowania tym, co powiedziała jej rywalka. W takiej atmosferze rozpoczynał się ostatni bieg Igrzysk Olimpijskich. Ostatnia szansa dla nas, kolejna dla Norwegów. Finisz tej konkurencji przeszedł do historii tego sportu. Obie sportsmenki ścigały się przed metą doprowadzając emocje kibiców do skraju wytrzymałości. Przeszły same siebie, ale na szczęście to Justynie udało się wygrać, minimalnie, ale "wyrwała to złoto". Radość w kraju, złość w Norwegii. "Jak to możliwe, że Polce udało się pokonać naszą mistrzynię?"
Źródło: demotywatory.pl
Nie był to oczywiście ostatni pojedynek tych wielkich kobiet. Niestety kolejne edycje zmagań medalowych przynosiły tylko zwycięstwa dla Marit Bjoergen, ale naszej mistrzyni udawało się czasami poskromić rywalkę w innych startach. Mistrzostwa Świata w Oslo i Val di fiemme to ani jedno złoto dla Kowalczyk! Norweska machineria nie dała się poskromić. Z Polką nikt jednak do tej pory nie mógł się równać w Tour de Ski. Przed rokiem Marit brakło sił na morderczym ostatnim etapie, aby walczyć z naszą mistrzynią. Tak sobie myślę, że chyba jednak muszę uznać wyższość Bjoergen, bo jakby nie patrząc, to statystki mówią jednogłośnie. Jest ona najlepszą biegaczką w historii. Trzy Puchary Świata, trzykrotna Mistrzyni Olimpijska, dwunastokrotna Mistrzyni Świata, zdobywczyni największej ilości zwycięstw z konkurach Pucharu Świata, itd. Nie zaciera to jednak świetnego widowiska. Przed nami kolejny ważny sezon z Kowalczyk i Bjoergen w rolach głównych. Norweżka mimo sezonu olimpijskiego chce wziąć udział w Tour de Ski. Tylko tego zwycięstwa brakuje jej w kolekcji. Czy Justyna tym razem pozwoli wygrać komuś innemu? Kto będzie tym razem najlepszy podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Sochi? Na te pytania będziemy poznawać odpowiedź już za 152 dni!
czas do tego dojrzał by Justyna w tym sezonie odpuściła sobie Tour de Sky,bo pochłania on w sposób morderczy wiele sił. Siły te należy strategicznie oszczędzać na Turniej Olimpijski,
OdpowiedzUsuńprzed którym Justyna musi poczuć głód biegania,a potem.........
Pora by na IO wziąć wszystko tzn pięć medali a w tym 3 złote,jeden srebrny i jeden brązowy.
Pora by Norwegia w Soczi padła na kolana przed polską Królową Śniegu.
Uwielbiam taki optymizm! Niech i tak będzie!
Usuń