Niektórzy, czytając już sam tytuł, mogą posądzić mnie o
głupotę, naiwność, a nawet wybuchnąć śmiechem. Może wydawać się dziwne, że już
na samym początku stawiam sobie taką tezę, którą ciężko będzie mi
uargumentować. Ja mogę odpowiedzieć tylko jedno, że to, co najbardziej cenię
sobie w kibicach, to wiara. Wiara w możliwości swego idola, do samego końca.
Nie boję się w chwili obecnej podkreślić, że jestem ogromnym fanem talentu
Kamila. Z dnia na dzień właściwie przekonał mnie do siebie na sto procent. Wierzę,
że wygra Turniej Czterech Skoczni, ale nie jest to wiara bezpodstawna.
Pierwszym argumentem, jaki przemawia za Stochem, to fakt, że
Kamil systematycznie zaczyna skakać bardzo daleko, a wciąż dodaje, iż jeszcze
nie jest w pełni skoncentrowany na rywalizacji. Ostatnie konkursy w Engelbergu w
sposób jasny ukazują, że nasz skoczek już bardzo pewnie wychodzi z progu, a
jego sylwetka w locie jest ustabilizowana i nie wymaga większych popraw. Dziś
odbył się Konkurs Świąteczny w Wiśle, który rzecz jasna wygrał K. Stoch. Swoim
drugim skokiem udowodnił swoją klasę, skacząc 134 metry w bardzo ładnym stylu. Myślicie,
że skoczek w tak dobrej formie nie może powalczyć o zwycięstwo?
Kolejny aspekt, jaki pragnę poruszyć to sposób, w jaki Kamil
ostatnio się zachowuje. Wystarczy cofnąć się o 3 tygodnie. Uważacie, że łatwo
jest powrócić do formy, po takim kryzysie? Rzecz jasna, nie! Bardzo duży wpływ na wielki come back miała twarda psychika
Stocha. Od lat udowadnia nam, że jest uodporniony na presję, ze strony kibiców.
Przecież jemu bardzo ciężko było odnaleźć się jako następcy Adama Małysza. Kto
z nas może powiedzieć, że poradził sobie w ubiegłym sezonie źle? Dziś Kamil
staje przed kamerami i nie boi się mówić, że chce sięgnąć po złoto na
Mistrzostwach Świata. Nigdy nic nie obiecuje, ale jest pewny swojej mocy. W
dzisiejszych wywiadach podkreślał, że nie może zagwarantować nam zwycięstwa na
niemiecko-austriackim tournee, zapowiada jak zwykle pasjonującą walkę. Jak dla
mnie, walczący Stoch, równa się zwycięstwo.
Jeśli mało jeszcze powodów, dla których najlepszy polski
skoczek może wygrać 61. TCS, to powiem Wam szczerze, że to po prostu siedzi w
mojej głowie. Wierzę i życzę mu za całego serca, bo widać po jego sposobie
najazdu na próg, wyjściu z progu, locie i lądowaniu, iż włożył masę serca w swe
przygotowania i ma wolę walki. Poza tym dawno już Polak nie wygrał Turnieju
Czterech Skoczni. Skoro już mamy pierwsze zwycięstwo w tych prestiżowych
zawodach, to dlaczego nie mamy dołożyć kolejnego?
„107,5 metra – drugie mistrzostwo świata z rekordem skoczni!
Tak wygrywają tylko najwięksi w historii, a on do tej historii wskoczył tak
łatwo, tak pięknie i tak wzruszająco dla wszystkich. Złoto, złoto i jeszcze raz
złoto!” – Włodzimierz Szaranowisz, Predazzo 2003
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!