sobota, 13 kwietnia 2013

Budujemy nową historię!

Proszę sobie wyobrazić, że kiedy my tak mozolnie odliczamy dni do rozpoczęcia kolejnego sezonu - oni właściwie wkrótce już go rozpoczną. Na naszych skoczkach (bo o nich tutaj mowa) będzie ciążyć wielkie brzemię. W ubiegłym sezonie postawili sobie na prawdę wysoko poprzeczkę i teraz z pewnością będą chcieli nie tylko utrzymać ten poziom, ale i go zwiększyć. Jeśli mówimy o karierze Kamila Stocha, to jego sukcesy pojawiały się pomału i stopniowo. Tak, że ciężko było przeoczyć jego postęp. Nasza kadra właściwie eksplodowała formą. Wiem, że na to trzeba była pracować latami, ale efekty przyszły w takim momencie, że było to ogromnym zaskoczeniem. Z racji, że mam dziś w naszej ekipie Mistrza Świata, to sezon w jego wykonaniu podsumuję w innym wpisie. To dlatego, że oprócz Stocha są też inni, o których można wiele napisać. Czy każdy z nich spełnił swoje założenia sprzed sezonu?

Maciej Kot!
Niebywałe jest to, jak wielkim talentem trenerskim w 2007 roku popisał się Hannu Lepistö. Wcale nie chodzi mi tutaj o doprowadzenie Małysza do czwartego tytułu Mistrza Świata, ani też o czwarty triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Fin pokazał, że ma świetną rękę do odkrywania nowych talentów. Zabrał on szesnastoletniego wówczas Macieja Kota na zawody Pucharu Świata do Villach. Ówczesny trener Reprezentacji Polski w skokach narciarskich był przekonany, co do wielkiego talentu tego skoczka. Moim zdaniem nie musieliśmy długo czekać na swego rodzaju potwierdzenie tych słów. Prawdą jest, że Maciej najpiękniejsze chwile ma z pewnością dopiero przed sobą, ale w tym sezonie nie mógł narzekać na brak sukcesów. Nasz reprezentant pokazał już latem ubiegłego roku, że potrafi pokazać koci pazur. Zimą, co prawda nie wygrywał, ale z pewnością nie dał powodów do nazywania go "letnim skoczkiem". 18. miejsce w klasyfikacji generalnej, to dla 22-letniego skoczka na pewno dobry wynik. Dodajmy do tego, że  w 26 startach Kot punktował aż 22 razy, 7 razy był w czołowej dziesiątce, a w tym trzykrotnie w czołowej szóstce. To bez wątpienia najlepszy sezon w karierze tego skoczka. Przed sezonem Maciej mówił, że chciałby znaleźć się w pierwszej dziesiątce na Mistrzostwach Świata. Do spełnienia założenia brakło niewiele, bo jak pamiętamy w konkursie na normalnym obiekcie w Predazzo zajął on 11. miejsce. Dał sobie jednak wielką radość w konkursie drużynowym. Wnosił do dorobku ekipy pewne punkty i dzięki temu mógł cieszyć się ze zdobycia pierwszego w historii medalu Mistrzostw Świata w drużynie dla Polski. Co jeszcze pokaże nam Maciek Kot w nadchodzących sezonach? Jestem niemal pewny, że będzie z niego duża pociecha!

Piotr Żyła!
A jeśli o "pociesze" mowa, to nie możemy pomyśleć o nikim innym, jak o NIM. Niekwestionowana gwiazda polskiej kadry, która błysnęła tak na prawdę już w sezonie 2011/2012. Do tego sezonu często mówiono o Piotrze Żyle, że to prawdziwy Polak. Dużo mówi, mało robi. Ironią losu jest właściwie fakt, że na początku zmagań 2012/2013 Żyła nie mógł przebić się nawet do czołowej trzydziestki. Pierwsze punkty trafiły na jego konto dopiero podczas konkursu noworocznego w Garmisch-Partenkirchen i trzeba przyznać, że od tego momentu zaczął się jego marsz, który wprawił mnie w osłupienie. Mało komu w naszej kadrze (nie licząc liderów kadry, czy to Stocha, czy niegdyś Małysza) udawało się punktować we wszystkich konkursach pozostałych do zakończenia cyklu. Przecież wpadka może zdarzyć się każdemu, a już tym bardziej zawodnikowi, o którym zwykło się mawiać "CZŁOWIEK ZAGADKA". A przecież Piotrek (15. ostatecznie w "generalce") w 24 startach tego sezonu punktował osiemnastokrotnie, aż osiem razy gościł w czołowej dziesiątce. Najważniejsze jednak są dwa miejsca na podium, co już w ogóle doprowadziło mnie do wielkiego zaskoczenia. Zwycięstwo w Oslo było tak piękne i oszałamiające, że nazwałem popularnego Wiewióra - człowiekiem renesansu. Nie musieliśmy długo czekać na kolejne miejsce w TOP3, bo w Planicy wskoczył na najniższy stopień podium. Żyła jest świetnym lotnikiem, a to już wspaniała rzecz dla nas - kibiców. Długo musieliśmy czekać, na zawodnika specjalizującego się w tej konkurencji. A w przyszłym roku są Mistrzostwa Świata w lotach. Skoro mowa już o czempionacie, to indywidualnie zajął miejsca nieco słabsze niż przed dwoma laty w Oslo. Ale któż by o tym pamiętał, kiedy mamy przed oczyma ten wspaniały brązowy krążek drużynowy. Piotrek zdobył swój pierwszy medal Mistrzostw Świata i to z pewnością dodaje jeszcze więcej miodu do i tak już słodkiej herbaty.

Wiem, że w poprzednich wpisach poświęcałem uwagę tylko dwóm najlepszym skoczkom z danej reprezentacji, ale w naszym przypadku nie mogę pominąć Dawida Kubackiego. Przecież on nareszcie się odblokował i nikt nie będzie już mu przypinał łatki skoczka, który rzekomo dobrze skacze tylko na igielicie. To zdecydowanie najlepszy sezon w wykonaniu tego zawodnika. W 26 startach punktował 15 razy, a w tym raz znalazł się w czołowej dziesiątce zmagań (Engelberg). Jako wielki atut warto dodać, że w każdym starcie kwalifikował się do pierwszej rundy zmagań, co niegdyś sprawiało Kubackiemu wielki problem. Jak pokazują zdobyte przez niego punkty podczas drużynowego konkursu na Mistrzostwach Świata w Val di fiemme, był on drugim naszym najlepszym skoczkiem. Rzadko komukolwiek udaje się w debiucie na tak ważnej imprezie od razu wskoczyć do czołowej trzydziestki i przede wszystkich zgarnąć medal. Brawo Dawid!

Owacje dla całej kadry, bo za nami najlepszy sezon w historii skoków. Przecież aż dziesięciu naszych skoczków zdobyło przynajmniej jeden punkt w trakcie zmagań seniorów. Ewidentnie widać, że jest potencjał w młodzieży i trzeba liczyć, że w polskich skokach będzie dużo, dużo lepiej. Gratulacje dla Krzysztofa Miętusa, Stefana Huli, Aleksandra Zniszczołą, Janka Ziobry, Klemensa Murańki i Krzysztofa Bieguna. Ogromne słowa uznania i podziękowania dla trenera Kruczka i całej ekipy!  Prosimy o więcej!

PS. Bardzo prawdopodobne, że coś jeszcze przyjdzie mi do głowy odnośnie podsumowania sezonu w wykonaniu naszej kadry i ujmę to we wpisie o Kamilu Stochu. Pozdrawiam!



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!

Ciekawostka o nas...

Czy wiesz, że po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła: Mika Kojonkoski, nasz wpis "Mika Kojonkoski - wymarzony trener" znajduje się na drugim miejscu? W ostatnim czasie to jeden z najchętniej czytanych artykułów na naszym blogu. Autor tego tekstu (Mateusz Król) został natchniony do jego napisania, po lekturze książki o "Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu".