Dość typowe dla mnie założenie, ale zgodnie z moim tokiem myślenia zawsze trzeba iść z głową podniesioną do góry i myśleć pozytywnie. Moim zdaniem nie ma żadnych wątpliwości komu Kryształowa Kula w tym sezonie należy się najbardziej. Człowiek, który utrzymuje się w najwyższym "czubie" światowym od właściwie samego początku, lideruje w klasyfikacji generalnej przez większą część sezonu i do tego zgarnia dwa najwyższe laury na na najważniejszej imprezie sportowej sezonu i do tego jest z Polski, nie może przegrać rywalizacji o Puchar. Proste rozumowanie.
foto: berktuschi.com
Kamil Stoch z sezonu na sezon staje się coraz lepszy. Jest totalnym przeciwieństwem Gregora Schlierenzauera, któremu wiktorie przyszły jakby za szybko. Jeśli w ukochanym sporcie zbyt szybko osiągasz niemal wszystkie cele, to możesz otrzeć się o brak dalszego rozwoju. Kamilowi to nie grozi, bo na sukcesy musiał poczekać. Doczekał się i dziś jest bez dwóch zdań najlepszym skoczkiem na świecie. Peter Prevc jest młody i zdolny, ale moim zdaniem klasą ustępuje jeszcze Stochowi. Konkursem w Falun nie warto się przejmować, bo zarówno jeden jak i drugi pierwsze próby zepsuli. Obaj awansowali o 9 pozycji w drugiej serii. Wydaje się być równo. Ale nasz skoczek jest tak dobrze przygotowany mentalnie, że jego forma bije jakimś niewiarygodnym światłem na lewo i prawo. Nie da się tego nie zauważyć. Kamil wygrał w tym sezonie 4 konkursy. We wszystkich startował Słoweniec. Peter wygrał dwa, w których Polak był nieobecny. Trzeba podkreślić jasno i wyraźnie. Utrata koszulki w ostatnim konkursie to tylko dobry omen. Prevc moim zdaniem nie bardzo potrafi odnaleźć się na pozycji lidera klasyfikacji generalnej i ten plastron mu tylko przeszkadza. Kamil? Nic nie ma znaczenia. Usiąść na belkę, odepchnąć się, odbić i lecieć. Jak na prawdziwego Mistrza przystało jeszcze pięknie i daleko wylądować. Tak jak w Titisee, Engelbergu, Willingen i w Sochi. Nie ma mocnych na dwukrotnego Mistrza Olimpijskiego. Batalia będzie ciekawa, ale gdzieś tam wiem, że z happy endem dla nas.
foto: sochi2014.com
Peter Prevc był typowany w Sochi jako jeden z najbardziej zagrażających Kamilowi. Słoweńcy z pewnością liczyli na złoty medal, ale właściwie nasz skoczek nie pozostawił tam żadnych złudzeń. Dwa złota i komfortowa sytuacja, że już nic w tym sezonie udowadniać nie trzeba. Peter z pewnością chciałby jeszcze pokazać, że może być najlepszy. Takie myślenie jest zgubne. Zgubi go. Czuję też w kościach, że w klasyfikacji generalnej drugie miejsce zajmie fenomenalny Noriaki Kasai. To już jednak temat na zupełnie inny tekst. Brakuje mi ostatnio czasu. Ale znając długowieczność tego Pana... z pewnością zdążę. Bardzo ciężki okres startowy przed zawodnikami i tylko wytrzymałość i szybka regeneracja pozwoli odnosić sukcesy. Stoch wierzy, że został do tego sezonu przygotowany perfekcyjnie i forma się utrzyma. Wierzymy w to. W Planicy zobaczymy po 7 latach Polaka z Kryształową Kulą. Piękna chwila. Trzymajmy kciuki!
Mateusz Król
Krótko, zwięźle i na temat!
OdpowiedzUsuńDobra notka, porządkująca wszystkie myśli kłębiące się w mojej głowie na temat sytuacji w PŚ.