sobota, 8 lutego 2014

SOCHI 2014: Marit Bjoergen mistrzynią olimpijską w biegu łączonym

Marit Bjoergen mistrzynią olimpijską w biegu łączonym!
Norweżka wygrała na Krasnej Polanie, srebrny medal przypadł Szwedce Charlotte Kalli (+1,8 s), a brąz dla Heidi Weng (+13,2 s) również z Norwegii.

Początkowo w części stylem klasycznym biegła potężna ok. 30 osobowa grupa, jednak szybko wyodrębniła się czołówka jedenastu biegaczek. Wśród nich rządziła oczywiście Skandynawia: Norwegia, Szwecja i Finlandia, obok nich oczywiście Polka i Niemka, a także Francuski. Norweżki Bjoergen, Johaug i Weng oraz Finka Saarinen, Szwedka Kalla wraz z Justyną Kowalczyk podążały do zmiany nart w zwartym szyku. 
Wielkim pechem Polki była wywrotka przed samą zmianą ze stylu klasycznego na dowolny. Polka straciła do prowadzącej piątki 7,4 s, jednak starała się je dogonić. Później było już tylko gorzej, czołówka wciąż oddalała się od Kowalczyk, która z metra na metr traciła energię.
Pod koniec biegu od prowadzącej ekipy oderwała się Charlotte Kalla, jednak Bjoergen nie pozwoliła jej uciec, a dzięki skutecznemu manewrowi na zakręcie, wyprzedziła Szwedkę i wygrała
Ostatecznie Polka zajęła szóste miejsce z 56,1 s straty.
Paulina Maciuszek miejsce 29, Kornelia Kubińska - 34., a Agnieszka Szymańczak 45.

Foto: eurosport.onet.pl

Agnieszka Majczak

3 komentarze:

  1. Dlaczego znowu ta Bjoergen :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Już miałam nadzieję, że chociaż Kalli się uda..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Nie! I jeszcze raz NIE!!! Dlaczego znowu ten Marian wygrywa :(
    Justyna z pechem zajęła jednak dobre 6 miejsce. Miejmy nadzieje jednak że 13 lutego to ona będzie dyktowała warunki na trasie. Powodzenia Justyś :)

    OdpowiedzUsuń

Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!

Ciekawostka o nas...

Czy wiesz, że po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła: Mika Kojonkoski, nasz wpis "Mika Kojonkoski - wymarzony trener" znajduje się na drugim miejscu? W ostatnim czasie to jeden z najchętniej czytanych artykułów na naszym blogu. Autor tego tekstu (Mateusz Król) został natchniony do jego napisania, po lekturze książki o "Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu".