Opinie o wszelkich konkursach mogą być zawsze różne. Nie narzucam w związku z tym nikomu mojego myślenia, bo przecież nie mam takiego prawa. Sezon niestety zbliża się ku końcowi i na prawdę nie wiem, co zrobić, aby jakoś to przetrwać. Będzie ciężko tym bardziej, kiedy pomyślę iż przed nami sezon olimpijski. Emocje od samego początku będą wielkie. Ten weekend pokazał, że możemy liczyć na najwyższe laury na Zimowej Olimpiadzie w Soczi. Trzeba jednak przejść dobry okres przygotowań.
Dziś wyjątkowo nie zacznę od skoków, ani też biegów. Należy podkreślić, że wielkie brawa za ten weekend należą się naszym biathlonistkom. Magdalena Gwizdoń okazała się wczoraj najlepsza na próbie przedolimpijskiej w Sochi. Nie od dziś wiadomo, że Polka jest świetną biegaczką, ale zwykle nie szło jej dobrze na strzelnicy. Wystarczy spojrzeć na wyniki strzeleckie podczas Mistrzostw Świata w Novym Mescie. Wczoraj poszło jednak zupełnie inaczej! Magda oddała wszystkie celne strzały i to dało jej piękne, drugie w karierze zwycięstwo. Na pochwałę zasługuje także nasza sztafeta, która zajęła dzisiaj czwarte miejsce. Dziewczyny spisują się w tym sezonie wyśmienicie, a dzisiejszy występ jest tylko tego potwierdzeniem. Żal, że to końcówka sezonu, bo Polkom forma zdecydowanie rośnie. Może to bardzo dobry znak przed przyszłorocznymi Igrzyskami?
Nareszcie! Po wczorajszych sprintach i przede wszystkim po Mistrzostwach Świata czekałem na zwycięstwo Justyny Kowalczyk z niecierpliwością. Nie mogłem już słuchać opinii "specjalistów", którzy obwieścili już światu - KONIEC JUSTYNY KOWALCZYK. Absolutnie tak nie mogło być. Mistrzyni Olimpijska pokazała dziś, że nie ma sobie równych w stylu klasycznym na dystansie 10 km. Wygrała w iście mistrzowskim stylu. Zmiażdżyła drugą Marit Bjoergen, która przegrała z Polką aż o 23 sekundy! To niesamowity wyczyn. Bardzo potrzebna wiktoria do odbudowania komfortu psychicznego po nie do końca udanych mistrzostwach. Justynka wlała dziś w nasze serca ogrom nadziei, że stać ją na walkę z potęgą biegów narciarskich - Norwegią. Dzisiaj inaczej już patrzy się na pojedynki Kowalczyk - Bjoergen. Jeszcze dwa lata temu właściwie Justyna w bezpośrednich starciach nie miała szans z norweską biegaczką wszech czasów. Dziś stając na starcie wiemy, że wszystko może się zdarzyć. Moim zdaniem Kowalczyk zapewniła sobie dzisiaj Puchar Świata i nie ma mowy, aby ktokolwiek mógł jej go odebrać. To będzie czwarta Kryształowa Kula w jej karierze. W ten sposób Justyna stanie się drugą biegaczką w historii pod względem triumfów w "generalce", tyle samo ma Norweżka Bente Skari. O jedno zwycięstwo więcej ma najlepsza biegaczka w historii tej dyscypliny - Jelena Valbe. Aby podkreślić wyczyn naszej mistrzyni dodam, że stanie ona po raz szósty z rzędu na podium w klasyfikacji generalnej PŚ. BRAWO!
Skoki narciarskie w naszym kraju stoją na bardzo wysokim poziomie i nie ma co się oszukiwać - po seriach treningowych i kwalifikacjach oczekiwaliśmy w Lahti nieco więcej. Nie chodzi tu tylko o Kamila Stocha, ale także o wczorajszy występ drużyny. Jest podium, ale właściwie liczyłem na pierwsze zwycięstwo w historii. Nie piszę tego po to, aby ukazać moje niezadowolenie. Wręcz przeciwnie! Jestem zadowolony, ale pragnę podkreślić, że mogło być lepiej. Dzisiaj mieliśmy dwóch Polaków w szóstce, trzech w piętnastce i czterech w dwudziestce. Liczyłem mocno na zwycięstwo Kamila Stocha, ale nieco zabrakło nawet do podium. Niektórzy mówią o porażce. Posłuchajcie! Ja bym chciał, aby nasi skoczkowie byli tak świetni, żeby piąte miejsca nazywać tragedią. Mistrz Świata popełnił małe błędy, a dziś do wygranej potrzeba było skoków idealnych. Można powiedzieć, że Jacobsen dostał dużo, dużo, dużo za wysokie noty. Tylko to niczego nie zmieni, bo sędziowie decyzji nie zmienią. A pomylili się mocno i wszyscy to widzieli. Stało się i jakoś mnie już nie irytują te noty, bo chyba się do tego przyzwyczaiłem. Osłodą jest świetny, kolejny świetny start Macieja Kota. Polak pokazał, że stać go na skoki wyśmienite. To trzecie w tym sezonie miejsce w pierwszej szóstce. To chyba taka mała rehabilitacja za nie do końca udany czempionat. Kot awansował dzisiaj na 16. pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Piotr Żyła zaliczył dzisiaj świetny awans w drugiej serii. Oddał on skok na 126,5 metra i to pozwoliło mu zająć bardzo dobra 12. lokatę. Krzysztof Miętus zajął dobrą 19. pozycję. Polacy skaczą wciąż na bardzo dobrym poziomie. Trzeba jednak podkreślić, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. O ile w tym sezonie takie starty np. Macieja Kota nas zadowalają, to może oznaczać, iż w przyszłym sezonie będziemy oczekiwać więcej! I życzę mu, aby te oczekiwania spełnił.
A Wy jak oceniacie ten weekend?
"Zawsze trzeba wierzyć, że nadejdą lepsze dni!"
Włodzimierz Szaranowicz, Vancouver 2010
Wydaje mi się, że Kamil zrobił już najważniejszą rzecz w tym sezonie i nie należy jakoś specjalnie obarczać go większymi wymaganiami. Jest Mistrzem Świata i to w wymarzonym stylu! A wierzę i tak, że jeszcze w tym sezonie wygra niejeden konkurs. Na przykład ten jutrzejszy w Kuopio.
OdpowiedzUsuń