Coraz częściej zastanawiam się, dlaczego ona to robi?
Przecież to już kolejny sezon w tak wielkiej formie, ba… ja mam wrażenie, że z
roku na rok jest coraz mocniejsza. Ile trzeba mieć w sobie determinacji, siły i
woli walki, aby robić tak fantastyczne rzeczy. Mistrzyni Olimpijska, dwukrotna
Mistrzyni Świata – Justyna Kowalczyk po raz czwarty zwyciężyła w prestiżowym
cyklu Tour de Ski (często porównywanym do Turnieju Czterech Skoczni). Osiągnięcie
jest tym bardziej wielkie, że właściwie samo wejście na Alpe Cermis wymaga
wielkiej wytrzymałości.
Niektórzy mogą twierdzić, że Polka wygrała, bo zabrakło na
starcie jej najgroźniejszej rywalki – Marit Bjoergen. Zazdroszczę im takiego
spojrzenia na tą sytuację. Moim zdaniem nieobecnych się nie ocenia, bo w
gruncie rzeczy Justyna w ubiegłym roku zdeklasowała Bjoergen i nie ma co
zakładać, że Norweżka byłaby lepsza. Nie ma co gdybać. Najważniejsze, że
odparła ataki innych przeciwniczek. Warto zwrócić uwagę, że pierwszy raz w
historii Kowalczyk udało się w dość łatwy sposób wybudować ogromną przewagę przed
ostatnim etapem. Sama twierdzi, że to był najłatwiejszy tour, jeśli chodzi o
poszczególne etapy przed finałem. Myślę, że z taką formą ciężko będzie jej
wydrzeć czwarty w karierze Puchar Świata. W dodatku naprawdę wierzę, że po 4
latach przerwy znowu zostanie Mistrzynią Świata, być może nie tylko jeden raz.
Przejdę teraz do wspomnianej przeze mnie wczoraj Therese
Johaug. Dla mnie to w ogóle jest postać bardzo wyjątkowa. O ile do Marit
Bjoergen mam bardzo mieszane odczucia, o tyle do Therese czuję swego rodzaju
sympatię. Przyznam szczerze, że po tych wszystkich biegach etapowych stwierdziłem,
że ona jest bez sił. Zastanawiałem się właściwie co się z nią stało, skreśliłem
ją. Wczoraj zaskoczyła mnie bardzo mocno. Wiem, że co roku miała bardzo dobry
czas na Alpe Cermis, ale żaden wyścig tegorocznego Tour de Ski nie pokazywał,
iż Norweżka może odrobić taką stratę do Justyny Kowalczyk. Co prawda Justyna
miała sytuację komfortową z tak ogromną przewagą, ale ja tu doceniam siłę, jaką
wkładała druga zawodniczka TdS. To będzie groźna zawodniczka w tym roku i wiem,
że nigdy nie warto jej przekreślać.
Trzymając się Norwegii, zastanawiam się także dlaczego
jeszcze nigdy nie udało się zawodnikowi tej narodowości wygrać tego
prestiżowego cyklu. Nie ma co ukrywać, że dysponują oni najlepszą kadrą na
świecie. Wcześniejsze edycje odpuszczali, ale na ostatnie dwie nastawiali się
bardzo mocno. Ani Marit Bjoergen w ubiegłym roku, ani Peter Northug teraz, nie
podołali morderczym wspinaczkom. Dlaczego gwiazdy światowego narciarstwa nie
potrafią sobie poradzić w Tour de Ski?
To chyba jednak nie nasze zmartwienie. Cieszmy się, że jak
na razie to Polska ma najwięcej zwycięstw. Kto wie, może za rok Kowalczyk zrobi
coś jeszcze bardziej niebywałego i zwycięży po raz piąty? Na to musimy poczekać
rok, tymczasem zobaczmy jak dużą przewagę w klasyfikacji generalnej ma na dzień
dzisiejszy Justyna Kowalczyk!
Czołowa dziesiątka Pucharu Świata:
1. Justyna Kowalczyk (Polska) 1222 punktów
2. Therese
Johaug (Norwegia) 852
3. Kikkan
Randall (USA) 774
4. Kristin
Stoermer Steira (Norwegia) 702
5. Anne
Kylloenen (Finlandia) 619
6. Heidi
Weng (Norwegia) 575
7. Krista
Laehteenmaeki (Finlandia) 545
8. Marit
Bjoergen (Norwegia) 450
9. Denise
Herrmann (Niemcy) 426
10.Astrid Jacobsen (Norwegia) 424
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!