Nie muszę chyba pisać, że kocham skoki narciarskie. Nie
opuszczam żadnego konkursu i prawie żadnego skoku w zawodach. Ten sport
wciągnął mnie już lata temu i uważam, że zawsze istnieją jakieś emocje. Jest
jednak jedno miejsce, w którym właściwie nigdy nie bije mi mocniej serce.
Miasto, w którym kibice właściwie śpią, a spikerzy nie robią nic, aby atmosferę
podgrzać. Sapporo – od lat najnudniejsze miejsce, w którym odbywają się
konkursy Pucharu Świata. Podczas każdej transmisji, gdy skacze Kamil Stoch, mam
o wiele wyższe tętno… dziś w ogóle właściwie tętna nie czułem. Przez tak mało
ciekawą aurę dla mnie te zawody są niższej rangi. Naprawdę wolałem, kiedy
Sapporo było w kalendarzu zmagań skoczków przed turniejem w Zakopanem. Nie mogę
wręcz patrzeć na puste trybuny, cisze… bo wszystko jest zupełnie odwrotnie niż
w Polsce. Czy Japonia kiedyś się obudzi?
Matura daje Czechom
upragniony triumf!
Konkurs sam w sobie obfitował w dalekie skoki, ale jak
przystało na tamtejsze warunki, najważniejszą rolę odgrywał wiatr. Zawodnicy
musieli mieć wiatr w okolicach dwóch metrów na sekundę, aby liczyć się w walce
o podium. Oglądaliśmy 14 skoków powyżej 130 metra, a więc teoretycznie zawody
stały na wysokim poziomie. Najdłuższy skok w konkursie oddał Tom Hilde (139 m),
który przegrał jednak z Janem Maturą. Wiktoria Czecha okazuje się być kolejnym
dowodem na to, że skocznia Okurayama zawsze sprawia jakieś niespodzianki.
Matura skacze, co prawda, z konkursu na konkurs coraz lepiej, ale nikt nie
spodziewałby się, iż wygra. Proszę sobie wyobrazić, że zawodnik reprezentacji
Czeskiej Republiki wygrał ostatnie zawody 1. stycznia 2006 roku, był nim
oczywiście Jakub Janda.
Norwegia wciąż silna!
Do Japonii w tym roku przyjechał wyjątkowo mocny skład. Z
czołowej dziesiątki zabrakło lidera Pucharu Świata – Gregora Schlierenzauera, a
także Richarda Freitaga i Andreasa Wellingera. Norwegia przybyła do kraju
kwitnącej wiśni w najsilniejszym składzie. Od pewnego czasu jesteśmy świadkami
świetnej passy podopiecznych trenera Andreasa Stoeckla. Zaczynając od konkursu
w Oberstdorfie do dziś, w każdych zawodach przynajmniej jeden zawodnik z
Norwegii stał na podium. Ba… zawodnicy tego kraju wygrywali cztery z sześciu
ostatnich rozgrywek (nie wliczając Sapporo). Przed przerwą świąteczną
obiecywali, że potrenują i wrócą na Turniej Czterech Skoczni w wielkiej formie.
Udało się im! Szczerze mówiąc, nie wiem czy w chwili obecnej jest ktoś, kto
może im zagrozić drużynowo. No chyba, że Morgenstern odzyska formę i wraz z
Schlierim podciągną tą wcześniej niezawodną Austrię. Szczerze? Jakoś w to nie
wierzę…
Polska kontynuacja!
W pierwszym japońskim konkursie nie udało się Kamilowi
Stochowi powtórzyć sukcesu sprzed roku. Polak zajął 9. pozycję, a tuż za nim
uplasował się Maciej Kot. Pragnę zauważyć, że to szósty konkurs z rzędu, w
którym dwóch Polaków mieści się w czołowej dziesiątce Pucharu Świata. Dla
Stocha 2013 rok to jak na razie same miejsca w pierwszej dziesiątce, dla Kota
niemal tak samo, poza występem w Wiśle. Myślę, że to już jest pewne
ustabilizowanie formy. Kamil stał już trzy razy w tym sezonie na podium, 13
razy w swojej karierze. Czekamy teraz na szóste zwycięstwo oraz na pierwsze
podium w karierze dla Maćka Kota. Dlaczego nie stawiać sobie wyższych celów? Kiedy
oglądam dzisiaj skoki, to wprost nie wierzę, w to co widzę. W każdych zawodach,
od Nowego Roku, mamy przynajmniej czterech punktujących zawodników. Dziś
mielibyśmy stuprocentową frekwencję w drugiej serii, gdyby nie dyskwalifikacja
Krzysia Miętusa. Moim zdaniem należy się cieszyć z postawy biało-czerwonych.
Gratulacje dla Dawida Kubackiego, po chwilach bez punktowania, dziś znalazł się
w czołowej trzydziestce. Mam nadzieję, że w nocy nasi zawodnicy okażą się jeszcze
lepsi niż rano. W końcu są nasze upragnione efekty wielkiej małyszomani!
M.R.: „Przez wiele lat mieliśmy jednego, wielkiego skoczka. Nie mieliśmy na dobrą sprawę drużyny. Teraz nie mamy wielkiego skoczka, bo niewątpliwie nie mamy, ale…”
W.S.: „Mamy Kamila!”
Zwykle kończę cytatem, ale dziś chcę do niego krótko się
odnieść. Panie Marku, chociaż wątpię, aby Pan to przeczytał kiedykolwiek,
bardzo Pana cenię. Wydaję mi się, że ta wypowiedź była bardzo niesprawiedliwa.
Moim zdaniem powinniśmy już traktować Kamila w charakterze wielkiego skoczka.
Trzeci sezon z rzędu w czołowej dziesiątce Pucharu Świata, 5 zwycięstw, 13 razy
na podium. To są bardzo mocne sukcesy. Prawdą jest, że Stoch nie jest takim
mistrzem, jakim był Adam. Tylko do czego mają nam służyć te porównania? Tym bardziej,
że Kamil ma całą karierę przed sobą. Może nam jeszcze wiele radości przynieść,
zaczynając od Mistrzostw Świata w Val di fiemme. Wtedy może być nam głupio, że
nie docenialiśmy jego klasy, a on okazał się jednak wielki. Z tej strony ukłony
dla p. Szaranowicza. Bardzo ładne zachowanie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!