Przed napisaniem drugiej części tego felietonu zastanawiałem
się, co może mnie natchnąć. Wiedziałem, że musi być to ktoś wielki, a to od
razu pokazało mi Adama Małysza. Postanowiłem obejrzeć konkurs Mistrzostw Świata
2007 w Sapporo na skoczni K90. Jak doskonale pamiętamy, Małysz wywalczył tam
czwarty złoty medal na MŚ. Był to ostatni tytuł mistrzowski w jego karierze, a
więc jakby dobrze policzyć… na złoto czekamy blisko 6 lat. Moim zdaniem, to
najlepszy czas na zmiany!
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Stawiamy w chwili obecnej
przed Kamilem bardzo trudne zadanie. Może jednak powstrzymam się i nie będę
stawiał go w roli faworyta do tytułu mistrza świata, chociaż mu tego życzę. Nie
chcę, abyśmy społecznie wywierali na nim presję, bo to może przeszkadzać. Stoch
moi m zdaniem jest jednym z głównych kandydatów do medali Mistrzostw Świata w
Val di fiemme. W tym sezonie stawał już trzykrotnie na podium, w tym dwa razy
na drugim miejscu. Pojedyncze skoki pokazywały, że świetnie radzi sobie w
trudnych warunkach. Miejsce drugie w Innsbrucku jest dowodem na to, iż nasz
lider nie ma żadnych problemów ze startami na większych imprezach. Ba… jeśli
spojrzeć w przeszłość, to przecież Kamil Stoch w ostatnich dwóch edycjach
Mistrzostw Świata zajmował dwa razy miejsca w pierwszej szóstce na skoczni
normalnej. Liberec – był właściwie niespodzianką, rewelacją tego konkursu.
Wszyscy liczyliśmy na jakąś pobudkę ze strony Adama, a tymczasem Kamil obudził
w sobie drzemiące od dawna właściwości bardzo dobrego skoczka narciarskiego.
Czwarte miejsce, otarł się o podium… właściwie przez noty nie było medalu. Oslo
– to niby wynik gorszy niż w Libercu, ale szóste miejsce w bardzo trudnym
konkursie, moim zdaniem było ogromnym sukcesem. Mieliśmy wówczas dwóch skoczków
podczas dekoracji, to było takie budujące. Adam na podium , a Kamil szósty. O
dużych skoczniach lepiej nie wspominam, w 2009 roku przed konkursem wywrotka, a
w 2011 w trakcie konkursu. Pech… może w magicznym Predazzo wszystko się zmieni?
Dlaczego jeszcze Kamil może liczyć się w walce o medale?
Dodatkowym atutem tego skoczka będzie miejsce, w którym zawody będą się
rozgrywały. Nie chodzi mi wcale o fakt, że 10 lat temu Adam Małysz wywalczył
tutaj w sposób niewiarygodny dwa złota. To było co prawda piękne, w każdym
konkursie rekord i nokaut rywali, ale to raczej nie do końca może mieć aż tak
decydujący wpływ. Kamil Stoch od lat uważa skocznie w Predazzo za jedną ze
swoich najbardziej ulubionych. W 2008 roku na skoczni Trampolino dal Ben zajął
6 pozycję. Wówczas był to ogromny sukces dla tak młodego skoczka. We Włoszech
na próbie przedolimpijskiej w sezonie 2004/2005 po raz pierwszy w swojej
karierze zajął miejsce w czołowej dziesiątce Pucharu Świata, dwa miejsca przed
Adamem Małyszem. Jako wisienkę na torcie zostawiam jego ostatnie zwycięstwo w
Pucharze Świata. 5. lutego 2012 – w sposób genialny w bezpośrednim pojedynku
pokonał Gregora Schlierenzauera i wygrał zawody.
Ktoś mógłby w chwili obecnej napisać: To było, a ważne jest
co będzie. Zgadzam się! Zgadzam! Tylko proszę pamiętać, że w tym sporcie bardzo
liczy się także to, jak zachowuje się psychika zawodnika. Skacząc w miejscu,
które się uwielbia – skacze się zupełnie łatwiej i przyjemniej. Dodając, że z
pewnością pod skocznią zagości znowu masa polskich kibiców, jak przed rokiem –
to muszą być nasze dni!
„Ponad roku nie wygrał zawodów i wygrał mamy nadzieję najważniejsze!” – Włodzimierz Szaranowicz, Predazzo 2003
Ciąg dalszy felietonu wkrótce!
Myślę, że kolejnym atutem Kamila jest to, że Maciek Kot swoimi dobrymi występami zdejmuje nieco presji z Kamila. Konkurs indywidualny może być nasz!
OdpowiedzUsuńProsze nie piszmy o Maćku, bo o nom też będzie. O drużynie w komentarzach już tyle napisaliśmy, że nie wiem co napiszę we wpisie hahaha. Ale niewątpliwie masz rację. Maciej może być takim naszym Kamilem z 2011 roku, czyli czarnym koniem!
OdpowiedzUsuńKsięciuniu, po to są komentarze, żeby w nich pisać swoją opinię :D
OdpowiedzUsuńNo nie mam nic przeciwko, ja się tylko "śmieje", że wyczerpujemy w komentarzach tematy haha : D
OdpowiedzUsuńOstatni cytat jest tu chyba najważniejszy!
OdpowiedzUsuńPodobno historia lubi się powtarzać, a więc niech Szaranowicz będzie mógł powiedzieć tak i w tym roku!
To, że historia lubi się powtarzać to kolejny atut Kamila.. bo to, że jest świetnym skoczkiem i formę szykuje na MŚ to akurat wiemy..; )
Zgadzam się. Czasami celowo umieszczam niektóre komentarze, chcąc w tym przypadku podkreślić swoją nadzieję, na powtórkę z rozrywki :)
Usuń