niedziela, 12 maja 2013

Wielkie postaci skoków - Simon Ammann


O wielkich postaciach w skokach uwielbiam czytać, ale chyba jeszcze bardziej pisać. To jest zawsze tak, że ci drobni sportowcy zadziwiają mnie swoją wielką, bohaterską postawą. Drzemie w nich ogromna siła. Nikt w głębi duszy nie powinien mówić o którymkolwiek, że ma słabą psychikę. Proszę sobie tylko wyobrazić, że trzeba teraz wejść na wielką górę, odepchnąć się od belki i skoczyć. Ba… większość za nas w ogóle na belkę by nie siadła. Skoki to jedna z takich dyscyplin, z którą 98% ludzkości nie ma i nie będzie miała styczności praktycznie. Dlatego każdy skoczek, który osiąga jakiś wielki sukces, a potem jeszcze potrafi to powtórzyć… dla mnie jest geniuszem.

Niewątpliwie taką zjawiskową postacią ostatni lat jest Simon Ammann. Przyznam szczerze, że to jeden z moich ulubionych skoczków w całej stawce. Prawdą jest, że ostatnie dwa sezony miał dość przeciętne. Jednakże patrząc na takiego skoczka zawsze mam wrażenie, że jest wyjątkowy. Na Ammanna zawsze trzeba uważać. To niebywałe, że on potrafi w każdej chwili eksplodować formą i zamknąć marzenia rywali. Jest on postacią, która nie ma jakiejś rekordowej ilości zwycięstw w Pucharze Świata (20). To plasuje go na 9. miejscu w historii. Zgarnął jednak w tej dyscyplinie prawie wszystkie trofea, które można wywalczyć. Brakuje mu tylko zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni. Myślicie, że uda mu się nadrobić tą zaległość u schyłku swojej wielkiej kariery?

O czym myślicie, kiedy słyszycie nazwisko Simona Ammanna? Nie zostanę tutaj Kolumbem, jeśli napiszę, że większości z nas kojarzy się on przede wszystkim z czterema złotymi medalami Igrzysk Olimpijskich! To rzeczywiście wielka sprawa zdobyć cztery tytuły na najważniejszej imprezie w tej dyscyplinie. Kiedy jednak spojrzymy na fakt, że Simon nie zdobywał po jednym medalu na każdych ZIO, to już budzi podziw nadzwyczajny. Jeśli wygrywał, to wywalczał złota w obu konkursach w Salt Lake City i Vancouver. To niebywały dar udowadniania, że jest się po prostu najlepszym. Niewielu skoczkom udaje się ta sztuka. Na ostatniej Olimpiadzie w Kanadzie nie zostawiał nikomu żadnych złudzeń. Każdy skok oddawał tak, jakby skakał w zupełnie innej lidze. Należały mu się te tytuły i nikt nie ma chyba co do tego wątpliwości. Po Igrzyskach udowodnił przecież, że w całym sezonie nikt nie mógł mu się równać. W edycji 2009/2010 Pucharu Świata, zgarnął wszystko, co było do zdobycia (prócz wiktorii w Turnieju Czterech Skoczni). Wygrał wszystkie konkursy pozostałe do końca sezonu po powrocie z Vancouver, Turniej Skandynawski i Kryształową Kulę. Na domiar tego wszystkiego, na koniec sezonu został jeszcze Mistrzem Świata w lotach narciarskich. Piękny sezon, wymarzony.

Patrząc na przebieg kariery Simona Ammanna można zauważyć, że po zdobyciu pierwszych dwóch tytułów Mistrza Olimpijskiego, dość długo trwał jego powrót do czołówki. Pierwszym większym sukcesem był złoty medal Mistrzostw Świata na dużej skoczni oraz srebro na normalnej w Sapporo (2007 r.). W tamtym sezonie zajął również 3. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Od tamtego momentu gościł w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej, aż do sezonu 2010/2011 (włącznie). Łatwo więc policzyć, że wysoką formę utrzymywał aż przez 5 sezonów. Szwajcar już dawno zapewnił sobie miejsce w pamięci kibiców na zawsze. Przed przyszłorocznymi Igrzyskami w Sochi już zapowiedział, że chce powalczyć o 5. i 6. złoty medal.  Jak oceniacie jego szanse? Liczycie na jego powrót do ścisłej czołówki Pucharu Świata?


1 komentarze:

  1. Jak słyszę "Ammann" to myślę, że za rok w Soczi to Stoch udowodni, że jest lepszy i sięgnie po złote medale olimpijskie : ) ! Ale przyznać trzeba mu jedno- niesamowity skoczek! Szkoda tylko, że w olimpijską formę musiał trafić wtedy kiedy nasz Adam i przez niego nasz skoczek z Wisły nie ma złota olimpijskiego ; (

    A co do filmiku - oglądając go aż się rozmarzyłam. Byłam wtedy w Zakopanem i te pobijanie rekordu było niesamowite przez obu skoczków ; )

    OdpowiedzUsuń

Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!

Ciekawostka o nas...

Czy wiesz, że po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła: Mika Kojonkoski, nasz wpis "Mika Kojonkoski - wymarzony trener" znajduje się na drugim miejscu? W ostatnim czasie to jeden z najchętniej czytanych artykułów na naszym blogu. Autor tego tekstu (Mateusz Król) został natchniony do jego napisania, po lekturze książki o "Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu".