O KRÓLU S(T)OCH(I) I JEGO ZIOMKACH!

Jest trzech takich w historii, którzy zgarnęli dwa złote medale w skokach na jednych Igrzyskach. Do niedawna Fin i Szwajcar, dziś także Polak.

AUSTRIA, NIEMCY, NORWEGIA, JAPONIA, SŁOWENIA, POLSKA…

Napiszę szczerze… Bardzo długo zbierałam się do napisania tego felietonu. Miał już się ukazać po konkursach w Willingen ale uznałam, że nic nie wiemy o formie dwóch filarów austriackich skoków...

ZAKOPANE OKIEM KIBICA - CZ.3.

Za nim w niedzielny poranek otworzyłem oczy, niestety do moich uszu dotarł ten wredny dźwięk! Zapowiadało się to, czego każdy polski kibic obawiał się przed wyjazdem.

MIKA KOJONKOSKI - WYMARZONY TRENER

Do napisania o Mikim nakłoniła mnie moja ostatnia lektura książki Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu.

MISTRZ OLIMPIJSKI - TO BRZMI DUMNIE!

Polska oszalała! Starsi czekali na ten moment od 42 lat. Nie udało się w Salt Lake City, Turynie i Vancouver Adamowi Małyszowi. Wielkiej legendzie i jednemu z najwybitniejszych skoczków w historii.

sobota, 25 maja 2013

Wielkie postaci skoków - Thomas Morgenstern

Nie od dziś wiadomo, że w Polsce Austriacy nie są obdarzani jakąś wielką sympatią. W sumie napiszę inaczej. Większość Polaków oglądających skoki nie żywi tego uczucia w ich kierunku. Ba... u nas w większości sportów nie kibicuje się Niemcom, ale skoki są na tyle wyjątkowe, że prędzej trzymamy kciuki za sąsiadów zachodnich niż podopiecznych Alexandra Pointnera. Nie wiem czym to tak na prawdę jest spowodowane, ale sam też za nimi nie przepadam. Nie mogę jednak powiedzieć, że nie podziwiam ich wielkich sław. Ostatnio co raz częściej myślę o fenomenie Thomasa Morgensterna. Zaczyna mnie nieco irytować fakt, że ten chłopak jest moim zdaniem niedoceniany.

To jest jeden z tych skoczków, o których można pisać już bardzo wiele. Mistrz Olimpijski, Mistrz Świata, dwukrotny zdobywca Pucharu Świata, triumfator Turnieju Czterech Skoczni... itd. Wszystko zaczęło się tak szybko w karierze tego zawodnika, że aż trudno w to uwierzyć. Swój pierwszy sukces w Pucharze Świata świętował ponad 10 lat temu! Miał wówczas 17 lat i z pewnością marzył, że kiedyś tam uda mu się zdobyć mistrzostwo świata... a przy jeszcze większym szczęściu złoty medal olimpijski. Nie wiem, czy ktokolwiek spodziewał się, że to drugie nastąpi tak szybko. Mało kto zostaje w skokach Mistrzem Olimpijskim w wieku 20 lat! Turyn okazał się niebywale łaskawy dla Morgiego, który wygrał przed swoim rodakiem Andreasem Koflerem o 0,1 pkt! Na tytuł Mistrza Świata musiał poczekać jeszcze 5 lat, do Oslo. Tam wygrał już bez żadnych wątpliwości na średniej skoczni. Od Igrzysk w 2006 roku do końca sezonu 2010/2011 Thomas zdołał zgarnąć dwie kryształowe kule. Wygrał do tej pory 22 konkursy w Pucharze Świata i pod tym względem zajmuje 8. miejsce w historii. Idąc dalej, aż 72 razy stawał na podium i daje mu to 6. miejsce w rankingu skoczków wszech czasów. W najlepszych swoich sezonach miewał momenty, w których nikt nie mógł się z nim równać. Wygrywał konkursy seryjnie i nie notował większych wpadek. Cokolwiek by o nim nie pisać, jest moim zdaniem Wielki. I należy mu się ogromny szacunek za to, co dla skoków zrobił. Jak dla mnie to najlepszych skoczek austriacki ostatniej dekady. Chociaż (chyba) większość uważa inaczej...

Moim zdaniem człowiek, który właściwie od początku swojej kariery non stop jest w czołowej dziesiątce Pucharu Świata (wykluczając pierwszy jego sezon, w którym startował w mniejszej ilości zawodów, i ten niedawno zakończony), zasługuje na ogromne uznanie. Dlaczego więc ja tego nie widzę? Odpowiedź chyba jest prosta. Gregor Schlierenzauer. Kolejny wielki, kolejny Austriak. Gregor przyćmił chyba wszystkie największe sukcesy Thomasa - jednym. Rekordem w ilości zwycięstw. Dziś obaj mają już po dwa Puchary Świata, każdy po jednym tytule Mistrza Świata. Zapomniano jeszcze o jednym bardzo ważnym fakcie. To Mistrzostwo Olimpijskie jest w skokach najcenniejszym z trofeów. Nie chcę jednak powiedzieć, że to Thomas zasługuje na większe uznanie. Wręcz przeciwnie... chciałbym podkreślić, że obaj powinni być traktowani na równi. Obaj są skoczkami, o których chyba nigdy nie zapomnimy. Moje wyższe uznanie dla Morgiego z pewnością wynika z większej sympatii. A kto jest i kto ostatecznie będzie najlepszy... historia oceni. W końcu nadchodzący sezon to sezon olimpijski. Czy Thomas zgarnie kolejny tytuł indywidualnie? Czy Gregor zgarnie go po raz pierwszy? Wszystkie karty otwarte... a o wyższość któregoś z tej dwójki niech martwią się Austriacy. My miejmy nadzieję, że Asem w Sochi okaże się Polak. Nie ważne kto, ważne co...

Przepięknie! Znowu daleko, znowu najdalej! Znowu najlepszy! Thomas Morgenstern! 
 -Sebastian Szczęsny, Oberstdorf 2010.

niedziela, 12 maja 2013

Wielkie postaci skoków - Simon Ammann


O wielkich postaciach w skokach uwielbiam czytać, ale chyba jeszcze bardziej pisać. To jest zawsze tak, że ci drobni sportowcy zadziwiają mnie swoją wielką, bohaterską postawą. Drzemie w nich ogromna siła. Nikt w głębi duszy nie powinien mówić o którymkolwiek, że ma słabą psychikę. Proszę sobie tylko wyobrazić, że trzeba teraz wejść na wielką górę, odepchnąć się od belki i skoczyć. Ba… większość za nas w ogóle na belkę by nie siadła. Skoki to jedna z takich dyscyplin, z którą 98% ludzkości nie ma i nie będzie miała styczności praktycznie. Dlatego każdy skoczek, który osiąga jakiś wielki sukces, a potem jeszcze potrafi to powtórzyć… dla mnie jest geniuszem.

Niewątpliwie taką zjawiskową postacią ostatni lat jest Simon Ammann. Przyznam szczerze, że to jeden z moich ulubionych skoczków w całej stawce. Prawdą jest, że ostatnie dwa sezony miał dość przeciętne. Jednakże patrząc na takiego skoczka zawsze mam wrażenie, że jest wyjątkowy. Na Ammanna zawsze trzeba uważać. To niebywałe, że on potrafi w każdej chwili eksplodować formą i zamknąć marzenia rywali. Jest on postacią, która nie ma jakiejś rekordowej ilości zwycięstw w Pucharze Świata (20). To plasuje go na 9. miejscu w historii. Zgarnął jednak w tej dyscyplinie prawie wszystkie trofea, które można wywalczyć. Brakuje mu tylko zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni. Myślicie, że uda mu się nadrobić tą zaległość u schyłku swojej wielkiej kariery?

O czym myślicie, kiedy słyszycie nazwisko Simona Ammanna? Nie zostanę tutaj Kolumbem, jeśli napiszę, że większości z nas kojarzy się on przede wszystkim z czterema złotymi medalami Igrzysk Olimpijskich! To rzeczywiście wielka sprawa zdobyć cztery tytuły na najważniejszej imprezie w tej dyscyplinie. Kiedy jednak spojrzymy na fakt, że Simon nie zdobywał po jednym medalu na każdych ZIO, to już budzi podziw nadzwyczajny. Jeśli wygrywał, to wywalczał złota w obu konkursach w Salt Lake City i Vancouver. To niebywały dar udowadniania, że jest się po prostu najlepszym. Niewielu skoczkom udaje się ta sztuka. Na ostatniej Olimpiadzie w Kanadzie nie zostawiał nikomu żadnych złudzeń. Każdy skok oddawał tak, jakby skakał w zupełnie innej lidze. Należały mu się te tytuły i nikt nie ma chyba co do tego wątpliwości. Po Igrzyskach udowodnił przecież, że w całym sezonie nikt nie mógł mu się równać. W edycji 2009/2010 Pucharu Świata, zgarnął wszystko, co było do zdobycia (prócz wiktorii w Turnieju Czterech Skoczni). Wygrał wszystkie konkursy pozostałe do końca sezonu po powrocie z Vancouver, Turniej Skandynawski i Kryształową Kulę. Na domiar tego wszystkiego, na koniec sezonu został jeszcze Mistrzem Świata w lotach narciarskich. Piękny sezon, wymarzony.

Patrząc na przebieg kariery Simona Ammanna można zauważyć, że po zdobyciu pierwszych dwóch tytułów Mistrza Olimpijskiego, dość długo trwał jego powrót do czołówki. Pierwszym większym sukcesem był złoty medal Mistrzostw Świata na dużej skoczni oraz srebro na normalnej w Sapporo (2007 r.). W tamtym sezonie zajął również 3. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Od tamtego momentu gościł w ścisłej czołówce klasyfikacji generalnej, aż do sezonu 2010/2011 (włącznie). Łatwo więc policzyć, że wysoką formę utrzymywał aż przez 5 sezonów. Szwajcar już dawno zapewnił sobie miejsce w pamięci kibiców na zawsze. Przed przyszłorocznymi Igrzyskami w Sochi już zapowiedział, że chce powalczyć o 5. i 6. złoty medal.  Jak oceniacie jego szanse? Liczycie na jego powrót do ścisłej czołówki Pucharu Świata?


sobota, 4 maja 2013

Mistrzostwa Świata w Zakopanem - Mission Impossible!

W Polsce od lat snuje się teorie spiskowe na temat przyznawania organizacji Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym. Przecież dziwną sprawą są powtarzające się miasta, które wygrywają wyścig o czempionat. Przykładu nie trzeba daleko szukać. Tegoroczne mistrzostwa odbyły się w Predazzo, a przecież 10 lat wcześniej również tam były. W ubiegłym roku prawo organizacji przyznano Lahti, a medale narciarzom rozdawali przecież w 2001 roku. Dla porównania, nasze rodzime Zakopane ostatni raz było organizatorem ponad 50 lat temu! Nasza zimowa stolica starała się o mistrzostwa w 2011, 2013,2015 i 2017 roku. Wszystkie cztery rozgrywki przegrała z kretesem. Należy sprawę jednak postawić jasno! Jeśli nawet niektórzy mają większe "wtyki" w radzie FIS, to i tak większość winy leży po naszej stronie. Dlaczego? (Przed przeczytaniem polecam do obejrzenia materiał video poniżej).

Żródło: Wiadomości, TVP 1 , Jarosław Kuś

Atmosfera to nie wszystko!
Puchar Świata w skokach narciarskich gości w Polsce już od dawna. Kibice i skoczkowie tworzą nie zapomniany spektakl, który przed telewizorami ogląda na całym świecie kilkadziesiąt milionów widzów. Nic więc dziwnego, że Zakopane urosło do rangi miasta organizującego najlepszy konkurs Pucharu Świata na świecie. Mamy prawo do zachwytu, kibice nie zawiedli po zakończeniu kariery przez Adama Małysza. Ale, czy to aby nie jedyny powód, dla którego mielibyśmy mieć jakieś szanse w staraniu się o MŚ?
W ubiegłym roku zorganizowaliśmy Puchar Świata w biegach narciarskich w Szklarskiej Porębie. Niewątpliwie zakończył się on sukcesem. Ale ciężko byłoby pogodzić bieganie na Polanie Jakuszyckiej z Zakopanem. Niestety, Zakopane nie posiada dobrze rozwiniętych tras biegowych... a to podstawa. Należy także pamiętać, że mistrzostwa świata w skokach narciarskich to także konkurs na normalnej skoczni. Średnia Krokiew w Zakopanem tymczasem utraciła w tym roku homologację FIS. Trzeba byłoby przygotować kolejną dawkę pieniędzy na remont. Niewątpliwie wszystko można zrobić, przecież Lahti również otrzymało prawo organizacji na wyrost. Przedstawili plany innowacji i przede wszystkim gwarancje rządowe. Polski rząd zawsze zwleka z tym do samego końca. W ubiegłym roku dokumenty z gwarancjami zostały przesłane faksem na ostatnią chwilę. To karygodne.

PZN vs TVP

Jeśli nie nasze trasy, czy skocznie to, co innego? A raczej, kto? Winni zwykle są ludzie. W ubiegłym roku bardzo nieładnie zachował się Polski Związek Narciarski, który odwołując Puchar Świata w kombinacji norweskiej i Puchar Świata w skokach kobiet, zabrał (sam sobie) szansę na organizację tych mistrzostw. To wydaje się być logiczne, że ciężko zaufać organizatorom, którzy odwołują imprezy rangi PŚ. Takie wpadki nie mogą się zdarzać, nawet jeśli jest małe zainteresowanie tą dyscypliną. Przecież trzeba robić wszystko, aby to popularyzować.
Niestety, w organizacji Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym, nie chciała pomóc, "niosąca misję", Telewizja Polska, która zwyczajnie w świecie nie wyraziła chęci zorganizowania transmisji telewizyjnej z mistrzostw. Bardzo brzydkie zachowanie, jakie nie przystoi Telewizji Publicznej. 

Prowadzimy rozmowy z Telewizją Polską na temat tej umowy. Jednak telewizja chce, by komitet organizacyjny mistrzostw pokrył koszty transmisji. Na to nie mamy pieniędzy - mówi burmistrz Janusz Majcher, członek komitetu organizacyjnego.
Jakby nie patrzeć, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o - pieniądze. Fakty są niestety takie, że po raz pierwszy w historii zdarzyło się rok temu, że miasto ubiegające się o organizację MŚ po raz czwarty z rzędu odniosło porażkę. I na nic różne spory, kłótnie i gdybania... Małysz nie skoczył na Mistrzostwach Świata w swoim kraju, a i pewnie Justyna nie zdąży pobiegnąć. W tym roku Zakopane zrezygnowało ze swojej kandydatury. Pewnie wynika to z faktu starania się wspólnie z Krakowem o Igrzyska Olimpijskie. Bądźmy szczerzy... to jest po prostu MISSION IMPOSSIBLE! 
Żródło: Archiwum własne, Zakopane 2012


Ciekawostka o nas...

Czy wiesz, że po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła: Mika Kojonkoski, nasz wpis "Mika Kojonkoski - wymarzony trener" znajduje się na drugim miejscu? W ostatnim czasie to jeden z najchętniej czytanych artykułów na naszym blogu. Autor tego tekstu (Mateusz Król) został natchniony do jego napisania, po lekturze książki o "Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu".