niedziela, 9 grudnia 2012

Powrót na szczyt.


Za nami kolejny weekend Pucharu Świata. Teoretycznie nie powinien to być zwykły weekend, gdyż była to próba przedolimpijska. A tu nawet nie zapachniało Igrzyskami. Nie chcę w żaden sposób stwierdzać, że jestem specjalistą, ale jako kibic swoje odczucia mam. Sochi wg mojej opinii nie zdało swojej próby (rzecz jasna chodzi tu tylko o skoki). Śnieg… ja rozumiem, że na pogodę nie mamy wpływu, ale technika poszła na tyle do przodu, że organizatorzy IO 2014 mogli się postarać o większą ilość białego puchu. Niezwykle dziwnie wyglądała skocznia… skoczkowie skakali na śniegu, ale po jakimś czasie zamieniał się on w brąz. Nawet jeśli na ten aspekt można znaleźć jakieś wytłumaczenie, to na realizację nie. Operatorzy kamer bardzo często gubili skoczków w locie, a montażyści nie do końca potrafili wybrać odpowiednie momenty do powtórek. Rosjanom zabrakło sporo do szwajcarskiej precyzji. Moim zdaniem zawiedli, ale na całe szczęście mają jeszcze 425 dni na poprawę. Mam nadzieję, że nie zmarnują tego czasu.



W Sochi nie zawiedli natomiast Niemcy. Czy ktoś pamięta, kiedy ostatnio było ich aż pięciu w pierwszej dziesiątce? To są czasy, które pamiętają najwytrwalsi kibice skoków. Wszystko od początku sezonu układa się dla nich bardzo dobrze. Niemcy nie mieli lidera PŚ od czasów Svena Hannawalda… czyli blisko 10 lat! Jeszcze niedawno mówiło się o wielkim kryzysie, a teraz można śmiało mówić o wielkim powrocie na sam szczyt. Dzięki świetnym startom drużyna germańska zajmuje aktualnie pierwsze miejsce w klasyfikacji Pucharu Narodów. Zawodnicy tej narodowości zasługują dziś na chwilę uwagi. Richard Freitag zdobył kolejne drugie miejsce w swojej karierze, a Andreas Wellinger może cieszyć się z pierwszego podium w swojej karierze. Siedemnastoletni skoczek klubu SC Rupholding wpisał się do historii skoków, jako jeden z najmłodszych zdobywców miejsca na „pudle”. Czy okaże się gwiazdą sezonu?



Sukcesu Niemców nie przyćmiło pierwsze w tym sezonie zwycięstwo Andreasa Koflera. Nie mówimy już o dominacji Austriaków, którzy po raz pierwszy od wielu sezonów nie dystansują już na początku innych ekip w PN. Dość powiedzieć, że zawiedli niemal wszyscy podopieczni Pointnera. Thomas Morgenstern zajął 15. lokatę a wczorajszy zwycięzca Gregor Schlierenzauer dopiero 25. Ciężko określać, czy to koniec wielkiej dominacji. To dopiero początek sezonu. Wszystko się okaże wkrótce… być może w trakcie Turnieju Czterech Skoczni. Czy po raz pierwszy od 2008 roku nie wygra zawodnik z Austrii ?
Dla nas pozytywnym akcentem tego dnia mogą być kolejne punkty Dawida Kubackiego (17. – najlepszy wynik Polaka w tym sezonie) oraz Macieja Kota (22.). Za tydzień kolejne pucharowe emocje. W Engelbergu pojawią się Kamil Stoch i Piotr Żyła. Mocno wierzę, że to będzie bardzo udany powrót Stocha do światowej czołówki. W końcu Ramsau czyni cuda…



"135 metrów... to Państwo widzą, tu siedzi obok strapiony komentator niemiecki, co teraz ma zrobic, co teraz ma zrobić Severin Freund? Zrobił wszystko, a nawet więcej... porwał tę widownie, jak Adam Małysz - Kamil Stoch..." – Włodzimierz Szaranowicz, Zakopane 2012. (Link)


1 komentarze:

Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!

Ciekawostka o nas...

Czy wiesz, że po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła: Mika Kojonkoski, nasz wpis "Mika Kojonkoski - wymarzony trener" znajduje się na drugim miejscu? W ostatnim czasie to jeden z najchętniej czytanych artykułów na naszym blogu. Autor tego tekstu (Mateusz Król) został natchniony do jego napisania, po lekturze książki o "Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu".