poniedziałek, 17 grudnia 2012

Come - back!

Ten weekend naprawdę pokazał mi, że wiara czyni cuda. Jakkolwiek to zabrzmi. Mój pierwszy wpis na tym blogu był m.in. wynikiem mojej wiary w powrót Kamil Stocha. Nastąpiło to właściwie od razu. Ramsau może nadal uchodzić w naszej mentalności za magiczne. Pytanie tylko, czy tylko Kamil zasługuje na oklaski w ten weekend?



Nie chcę w żaden sposób opowiadać się za tym, kto oklaski powinien dostać największe, a kto w ogóle. Nie w tym rzecz. Dawid Kubacki właściwie od początku sezonu pokazuje się, jakby na przekór wszystkim niedowiarkom, którzy nadali mu przydomek „letniego skoczka”. Warto zwrócić uwagę, że ten chłopak ma chyba jedne z najpotężniejszych odbić na progu. Nabiera takiej wysokości, że wydaje się, iż przeskoczy skocznie… co się dzieje w locie, że nagle ląduje? Strach, czy tylko mały błąd, który można wyeliminować? Nie jestem trenerem, ale wiem, że naprawa tego może dać nam skoczka liczącego się w grze o zwycięstwa.

Jeśli chodzi o Macieja Kota, to przyznam szczerze, że sam nie wierzyłem i nadal chyba nie wierzę, że wykorzysta wreszcie swój talent. Od lat skacze jako kadrowicz i właściwie cieszę się, iż zdobywa punkty, ale wydaje mi się, że stać go na więcej. Moim zdaniem stać go na miejsca w pierwszej dziesiątce i tego jako kibic oczekuje. Wcześniej byłem zdania, że można czekać, że ma jeszcze czas… ale przyznacie, iż kiedy patrzy się na młodego Wellingera, czy Hvalę, to serce się łamie, że nasza młodzież, jeśli zaczyna się liczyć, to o wiele później. Jednakże za ten weekend pochwaliłbym Macieja, bo widać poprawę, może jednak będzie coraz lepiej?

Krzysztof Miętus zaczyna przypominać mi skoczka, który nie skupia na sobie uwagi kibiców w ogóle. Kolejny przykład kadrowicza od lat, który właściwie osiągnięcia ma mizerne, ale i wymogi wobec niego są małe, albo w ogóle nic o tym się nie mówi. Może to tylko moje odczucia. Mam nadzieję, że ten sezon będzie miał dobry. Co prawda punktował w tym sezonie dwa razy, ale czy skoczek o sporym doświadczeniu, nie powinien już regularnie pojawiać się przynajmniej  w pierwszej 30stce?



Wspomniałem wcześniej o młodzieży, a więc czas na Klemensa Murańkę. Szczerze mówiąc, to jestem w lekkim szoku, bo właściwie zdobył tylko 3 punkty, ale jestem zadowolony z jego postawy. Jego skoki były takie solidne, a pewnie zdobyłby w sobotę parę punktów więcej, gdyby nie dziwne wymachiwanie rękami przy lądowaniu, przez co stracił na notach. Uważam jednak, że ten młodzieniec uważany od lat za wielki talent, wkrótce będzie brylował.
Jeśli chodzi o Piotra Żyłę… życzę szybkiego powrotu do formy!
Cała drużyna zasługuje na pochwałę, szczególnie za sobotę. Pięciu Polaków w trzydziestce… tego nie było już dawno, albo moja pamięć jest tak krótka. Gdybyśmy zliczyli noty czterech najlepszych zawodników w każdej drużynie, to w sobotę jako team zajęlibyśmy drugie miejsce. W Pucharze Narodów awansowaliśmy na 7. lokatę z 12. Niestety mało kto potrafi pochwalić Łukasza Kruczka… bo ludzie wciąż widzą w nim tylko zło. Na szczęście trener był w dobrym humorze i mam nadzieję, że będzie miał z konkursu na konkurs coraz lepszy! Panie Łukaszu – GRATULACJE!



PS. Dzięki wszystkim, bo nie spodziewałem się, że nowy blog może odwiedzać aż tyle ludzi. Świadczy to chyba o tym, że wciąż interesujemy się w Polsce skokami! Pozdrawiam!




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!

Ciekawostka o nas...

Czy wiesz, że po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła: Mika Kojonkoski, nasz wpis "Mika Kojonkoski - wymarzony trener" znajduje się na drugim miejscu? W ostatnim czasie to jeden z najchętniej czytanych artykułów na naszym blogu. Autor tego tekstu (Mateusz Król) został natchniony do jego napisania, po lekturze książki o "Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu".