wtorek, 19 lutego 2013

Kto błyśnie na Mistrzostwach Świata w skokach narciarskich?



Mistrzostwa Świata, to obok Igrzysk Olimpijskich, druga najważniejsza impreza w skokach narciarskich. Skoczkowie co dwa lata mają szansę zyskać miano najlepszego skoczka na świecie. Kiedy w kalendarzu na dany sezon pojawiają się mistrzostwa, każdy zawodnik stara się tak dostosować plany treningowe, aby trafić z formą na ten najważniejszy moment w cyklu. 


Rzecz jasna, kiedy zbliża się czempionat, kibice i inni bardziej lub mniej baczni obserwatorzy, starają się wskazać faworytów. Nie należę w tym wypadku do wyjątków, od dłuższego już czasu staram się ułożyć sobie w głowie pewien układ podiów w tych dwóch konkursach indywidualnych, a i ostatnio także w drużynowym. Za nim jednak przejdę do moich typów, chciałbym zdecydowanie podkreślić, że wypisani poniżej „artyści” nie są żadnymi pewniakami. W sporcie najpiękniejsze jest to, że nigdy nie możemy być do końca pewni, czy ktoś zdobędzie złoto, czy też nie. Gdybyśmy mieli z góry powiedziane, kto zostanie Mistrzem Świata, w ogóle pewnie byśmy konkursu nie oglądali. Ta lekka niepewność daje nam emocje, bez których sport nie byłby sportem.

Przechodząc już do sedna dzisiejszego wpisu, pragnę powiedzieć, że mój rozum prowadzi właśnie batalię z sercem. Rozum zdecydowanie każe mi myśleć, że Mistrzem Świata zostanie Gregor Schlierenzauer. Ten zawodnik, co uświadomiłem sobie dopiero wczoraj, jako jedyny w tym sezonie, tylko raz znalazł się poza czołową dziesiątką konkursów o Puchar Świata. Idąc dalej, tylko cztery razy nie stanął na podium, a startował aż osiemnaście razy. Podkreślając dalej jego wielkość, w tym sezonie wygrał aż ośmiokrotnie. Za wyjątkiem startu w Zakopanem (gdzie dopadła go choroba i był ósmy), od pierwszego konkursu w Engelbergu do ostatniego na mamucie w Oberstdorfie – nie wypadł z pierwszej trójki zawodów. Czy statystyka pozwala nam myśleć, że Gregor nie jest głównym faworytem do złota? Ba… konkursy są dwa! A jeżeli mówimy o Predazzo, to wspominamy wspaniały wyczyn Adama Małysza (podwójne mistrzostwo). Myślę, że jeśli komuś się uda ten wyczyn – to głównym pretendentem jest właśnie on. Kto może mu przeszkadzać? To temat rzeka, ale na samym początku wspominałem o konflikcie serca z rozumem. Więc moje serce murem stoi za Kamilem Stochem. W tym sezonie nie było jeszcze żadnej wiktorii, ale Kamil jako jedyny w tym roku, nie wypadł jeszcze z czołowej dziesiątki Pucharu Świata (zapominając o dyskwalifikacji w Klingenthal). Z czołowej piątki ma najmniej startów, ale za to najwięcej miejsc w pierwszej dziesiątce (wciąż wykluczając Gregora). Na 18 startów, aż szesnastokrotnie punktował, z czego siedem razy znalazł się w czołowej szóstce, w tym trzy razy na podium. Nie było w tym sezonie żadnego zwycięstwa, ale medale na mistrzostwach dostaje się za skoki na tej imprezie, a nie za zasługi w sezonie. W tym wypadku trzymajmy się tego. Medal jest blisko Kamila Stocha, nie koniecznie złoto, ale na podium miejsca są trzy.

Wspominałem już chyba, że pretendentów jest wielu. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata za plecami Gregora Schlierenzauera, znajduje się dwóch Norwegów. W mojej opinii – oni są najgroźniejszymi (obok Kamila) rywalami dla lidera PŚ. Anders Bardal (zdobywca KK z w ubiegłym sezonie) na 19 startów aż pięciokrotnie meldował się na podium (raz wygrał, raz był drugi i trzy raz stał na trzecim stopniu podium), 12 razy znalazł się w najlepszej dziesiątce, w tym aż dziesięciokrotnie wskakiwał do czołowej szóstki zawodów. Chociaż od drugiego konkursu w Sapporo nie znalazł się czołowej dziesiątce, to moim zdaniem należy na niego zwrócić uwagę. Podobnie jak na jego rodaka – Andersa Jacobsena. Ten zaś w dziewiętnastu startach aż cztery razy znalazł się na podium, w tym trzy razy był najlepszy, a raz drugi. Zaliczył 11 miejsc w czołowej dziesiątce, do tego osiem razy w najlepszej szóstce. Warto wspomnieć, że Norwegowie złoty medal indywidualnie zdobyli ostatnio aż 18 lat temu! Wówczas Tommy Ingebrigtsen zgarnął tytuł Mistrza Świata na dużej skoczni w Thunder Bay. Od tego czasu zdobyli na czempionatach cztery medale indywidualnie (dwa srebra – Predazzo 2003, Oberstdorf 2005; dwa brązowe – Sapporo 2007, Liberec 2009). Przykładowo Polacy na złoto czekają „tylko” sześć lat.

Szanse na medale mają także Niemcy, dzięki ostatnio zwyżkującemu Richardowi Freitagowi oraz Severinowi Freundowi. Tutaj statystyk nie przywołuje, bo z pewnością nie są już tak ciekawe jak u zawodników wyżej. Osobą, która może zrobić jakąś niespodziankę jest Jan Matura.. Dwa zwycięstwa, cztery raz na podium… to są spore sukcesy.  Pamiętajmy, że bardzo mocni sa Słoweńcy Jeżeli mowa o prezentach, to my możemy mówić, że miłe zaskoczenie może nam zafundować Maciej Kot. No i drużyny…

Rozpisałem się dzisiaj, ale to rzeczywiście temat bardzo ciekawy. W drużynowych konkursach potrzeba ośmiu równych i przede wszystkim dalekich skoków, aby myśleć o tytule. W tym sezonie w konkursach teamów wygrywali: dwa razy Słoweńcy, raz Niemcy i Norwegowie. To pierwszy sezon od lat, w którym żadnej wiktorii nie mają Austriacy. Nie ma co ukrywać, że obrońcy tytułu nie są tutaj faworytami do złota. Ba… o medal będą musieli powalczyć. W gronie faworytów do złota obstawiłbym dwie drużyny: Słowenia i Norwegia. O medal będą walczyli Niemcy, Austria i… Polska. Ci ostatni w tym sezonie zaskakują. Jestem ostrożny, bo moim zdaniem jeśli zajmiemy miejsce piąte, to nie będzie źle. Na tyle nas spokojnie stać, każde miejsce wyżej będzie ogromnym sukcesem. Chociaż komentatorzy zagraniczni twierdzą, że jesteśmy kandydatami do złota. Nie pompujmy balonika! 

Możemy liczyć zatem na emocje w każdym konkursie skoków podczas nadchodzących Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym. To nie są rzecz jasna wszyscy faworyci, ale wypisałem tutaj moim zdaniem najważniejszych. I tak pragnę podkreślić, że to tylko typy. Mam nadzieję, że i tak będziemy świadkami małych niespodzianek. Ile zdobędziemy medali? Czy Kamil Stoch będzie kolejnym Polakiem zdobywającym medal Mistrzostw Świata? Zacieramy ręce i trzymamy kciuki! Powodzenia!



PS. Nie zapominajmy o Simonie Ammannie!

1 komentarze:

  1. W pełni zgadzam się z opiniami autora posta. Myślę, że patrząc realnie mamy szanse na medal indywidualny - Stoch, ciągle czegoś brakuje mu w tym sezonie, nie ma tego błysku, ale mam nadzieję, że "wypali". Podobnie Żyła i Kot - są nieobliczalni i mogą namieszać, wydaje mi się, że 3 polaków w pierwszej 10 i jeden medal to będzie świetny wynik.
    Jeśli chodzi o drużynówkę - 8 dobrych, równych skoków i mamy brąz.

    OdpowiedzUsuń

Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!

Ciekawostka o nas...

Czy wiesz, że po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła: Mika Kojonkoski, nasz wpis "Mika Kojonkoski - wymarzony trener" znajduje się na drugim miejscu? W ostatnim czasie to jeden z najchętniej czytanych artykułów na naszym blogu. Autor tego tekstu (Mateusz Król) został natchniony do jego napisania, po lekturze książki o "Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu".