środa, 19 lutego 2014

O Królu S(t)och(i) i jego ziomkach!

Jest trzech takich w historii, którzy zgarnęli dwa złote medale w skokach na jednych Igrzyskach. Do niedawna Fin i Szwajcar, dziś także Polak. Chociaż kilka lat temu wszyscy postawiliby, że Małysz będzie tym trzecim, to własnie Stoch zrobił coś niezapomnianego. Igrzyska na jego warunkach. Piękne chwile w tej dyscyplinie za nami. Wiemy już, że Kamil zapisał się do panteonu sław na stałe i dzięki temu jego nazwisko już na pewno nie będzie wymieniane, jak jedno z wielu. Prędzej, jako jedno z niewielu. Trzeba chylić czoło i brać przykład.

Nasz dwukrotny Mistrz Olimpijski jest doskonałym przykładem na to, że nie można poddawać się w chwilach porażki. Przed rokiem zawalił jeden skok na skoczni normalnej, aby później wywalczyć złoty medal na skoczni dużej. Moim zdaniem to był właśnie przełomowy moment w karierze Kamila. Nabrał automatycznie wiary w swoje możliwości i do dziś jest najlepszym skoczkiem na świecie. Tego nie da się podważyć. W sytuacji, kiedy kilkanaście milionów ludzi liczy na Twój sukces, a ty się nie spalasz - jesteś zwyczajnie w świecie WIELKI! Jeśli jeszcze udaje Ci się to powtórzyć po tygodniu - jesteś jednym z największych w historii. Takie są realia sportu. Robisz przez lata wiele kroków, osiągasz cele, ale wciąż masz sukcesów niewiele. Zrobisz jeden mały krok, a osiągasz niewyobrażalne sukcesy. Taka droga do sukcesu jest najlepsza, bo zdobycz smakuje najlepiej. I jaka radość w kraju! Stajesz się bohaterem, bo u nas takich sukcesów sportowych na próżno szukać wiele. Stoch jest jak na razie jedynym sportowcem w Polsce, który podczas jednych Zimowych Igrzysk wywalczył dwa złote medale. Opłacało się wierzyć i zapomnieć o czymś takim, jak słowo "balonik". Balon pękał w szwach, bo przeżywaliśmy tak wspaniałe chwile, jakich w historii skoków narciarskich jeszcze nie mieliśmy okazji.

Tak wielki sukces Kamila Stocha nieco przyćmił bardzo udany debiut naszych dwóch skoczków na Igrzyskach. Powiedzmy sobie szczerze, że i Małysz i Stoch marzyli o takim pierwszym starcie, jaki zaliczył Maciej Kot. Miejsce siódme na Igrzyskach, to nie tylko czołowa dziesiątka, ale i dość owocny znak. Pamiętacie kto cztery lata temu był na tym samym miejscu? Podpowiedź: dwukrotny medalista Olimpiady w Sochi. Zgadliście! Peter Prevc. Słoweniec jednak pierwsze podejście miał nieco słabsze od naszego rodaka, bo na dużej skoczni w 2010 roku zajął miejsce 16.. Maciek był trzynasty. Podobnie jak Jan Ziobro, tyle, że na normalnej skoczni. Dwa oczka niżej Ziobry na dużym obiekcie, to też lepszy wynik od Prevca sprzed czterech lat. Najważniejsze jednak, że Polacy zdają się mieć twardą głowę. Starty indywidualne mogą zaliczyć do bardzo udanych. Mamy już pokolenie następców i oby tak dalej! Nie ma co łamać się, że nie ma medalu w drużynie. Najlepsze lata dopiero przed nami, chociaż już i tak jako kraj sukcesy mamy wielkie!

foto: sochi2014.com

Mateusz Król

3 komentarze:

  1. Z jednej strony nie da się porównywać naszych Chłopaków do Prevca, bo są od niego starsi, a jak on debiutował na IO, to miał bodajże 17 lat. Jednak z drugiej strony Małysz był jedynym Polskim skoczkiem, który do czołówki wskoczył bardzo młodo, cała reszta (czytaj Kot, Żyła) potrzebowała więcej czasu, by się do niej wdrapać, a przynajmniej zaczynali później (Ziobro). Powinno więc być chyba tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze staram się wynajdywać pozytywne porównania, chociaż to faktycznie tylko porównanie wyników, a nie zawodników. Tak chłodnym okiem rzecz biorąc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się całkowicie z tym newsem. To co zrobił Kamil to było coś fantastycznego chciałem miałem nadzieję że zobaczę na żywo jak Polak zdobywa złoty medal olimpijski ba zdobył je na jednych igrzyskach ! Niektórzy są wręcz rozczarowani tym 4 miejscem w drużynie ja czuję trochę niedosyt, ale z drugiej strony nasi po raz 1 występowali na igrzyskach. Wielu po cichu liczyło na medal mimo zepsutego skoku Piotrka walczyli do końca i mamy przynajmniej historyczny wynik. Trzeba na wszystko spojrzeć z dobrej strony a nie linczować naszych bo kibice zażyczyli sobie medalu i kropka. To są ludzie, a ludzie nie są doskonali i popełniają błedy. Mówi się trudno trzeba patrzeć w przyszłość z myślą że będzie jeszcze lepiej :).

    OdpowiedzUsuń

Każda Wasza opinia buduje. Dziękujemy za wszystkie słowa krytyki!

Ciekawostka o nas...

Czy wiesz, że po wpisaniu w wyszukiwarce Google hasła: Mika Kojonkoski, nasz wpis "Mika Kojonkoski - wymarzony trener" znajduje się na drugim miejscu? W ostatnim czasie to jeden z najchętniej czytanych artykułów na naszym blogu. Autor tego tekstu (Mateusz Król) został natchniony do jego napisania, po lekturze książki o "Mika Kojonkoski - tajemnica sukcesu".